Nago rzadko się pojawiam chyba, że okoliczność wymaga, ale to i tak w "ubraniu" dalej jestem. Chociażby w postaci listka...Lubię. Ciepły, luźny i praktyczny, w którym czuję się swobodnie i nie muszę się zastanawiać nad tym czy się na przykład nie pobrudzę, a jeśli już, to pralka ma zajęcie.
Nie lubię "kołnierzyków" i eleganckich garniturów, w których trzeba na baczność stać, bo jak się usiądzie to ciągnie tu i tam, albo koszula wyłazi.
No ale w koszuli jest ci bardzo do twarzy;*
OdpowiedzUsuńA ja znam tego Pana :). Brawo za wystąpienie w "Uniformach". Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńDaria
No proszę. Mój ulubiony fotograf po drugiej stronie obiektywu. Tego się nie spodziewałam! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńMożna kupić sobie wygodny garnitur i wystarczająco długą koszulę, żeby nie wychodziła :)
OdpowiedzUsuń