16 czerwca 2010

39. Róża, 26 lat, Jelenia Góra

Nagość. Nie przywiazuję do niej wagi, jest bo jest. Ze wszystkimi wadami i zaletami akceptuję. Lubię nagość kiedy jest ciepło i w kąpieli. Lubię zapach ciała. Mój, mojego dziecka i mojego partnera. Lubię moje nago-nago.

Lubię być Mamą, być blisko mojej córki, lubię ją przytulać i nosić. Naszym codziennym, ulubionym Uniformem jest chusta do noszenia dzieci. Dzięki niej czuję się wolna, nie ma dla nas choćby barier architektonicznych. Dzięki niej mam wolne ręce i mam swoje dziecko przy sobie. Nasza bliskość mnie uspokaja i uskrzydla. Sprawia, że życie płynie w rytmie bicia serca. I jeszcze lubię być w ciąży, daje takiego pozytywnego kopa, lubie sama przed sobą czasem powypinać brzuch, wtedy przyjemne wspomnienia wracaja :) Lubię swobodę i wolność.

Nienawidzę gdy ktoś oczekuje, że będę się usmiechać kiedy nie mam na to ochoty, kiedy ktoś bagatelizuje moje uczucia i próbuje mi wmawiac, ze inną Ja będę tą lepszą Ja. Nie lubię sztuczności. I nienawidzę nienawidzieć ;) Nie lubię tego uczucia przede wszystkim.
Nie lubię mieć rozpuszczonych włosów ani przyciasnych sukienek.

12 czerwca 2010

38. Viktoria, 19 lat, Prudnik

Nago. Nie, dziękuję. Tkwię w przekonaniu, że odkrywanie ciała zarezerwowane jest dla tych, którzy mają co pokazać, a ja do tego grona nie należę. O ile w ładnym „opakowaniu” czuję się świetnie, to razem z ubraniem zrzucam całą pewność siebie. Dlatego też elegancka bielizna jest dla mnie bardzo ważna, bo gdy staję przed lustrem, pozwala mi poczuć, że nawet to czego nie potrafię do końca zaakceptować, może wyglądać dobrze.

Lubię wyglądać kobieco, elegancko, wyrafinowanie. Koszula i ołówkowa spódnica, czyli to, co większości kojarzy się z nudnym, biurowym strojem, jest moim żywiołem. Nie muszę mieć szafy pełnej rzeczy, kóre są aktualnie modne. Grunt, że podobam się sobie w tym, co zakładam. Najczęściej wybieram ubrania w czerni i bieli, bo to daje mi większe pole do popisu w kwestii doboru barwnych dodatków. Stąd też maniakalnie kolekcjonuję krawaty, muszki, paski, kokardy, brosze i różnego rodzaju dodatki w stylu retro - często „złowione” w second-handach. No i jak każda kobieta uwielbiam buty!

Nie lubię ubrań, w których wyglądam bezkształtnie. Z reguły zakładam je tylko do sprzątania. W mojej szafie nie uświadczysz sportowych bluz, dresów, koszulek żywcem zdjętych ze starszego brata. Luźne T-shirty kojarzą mi się wyłącznie z lekcjami WF-u, których nawiasem mówiąc, nie odbywam od III klasy szkoły podstawowej. ;) Taki „uniform” nie ma w sobie ani nuty kobiecości, a ja nie lubię tego sobie odbierać.