23 stycznia 2011

Roczek.

My tu gadu, gadu, a tu zupełnie niepostrzeżenie stuknął mojemu projektowi roczek. Dokładnie 18 stycznia odbyła się pierwsza sesja zdjęciowa, a dwa dni później ukazała się już oficjalnie na blogspocie.

Jakżesz to było dawno temu! Ileż to sesji temu? Zastanawiałem się wtedy czy to w ogóle wypali. Czy będą do mnie przychodzili ludzie. Czy opowiedzą mi swoje historie. Czy ktoś będzie chciał o tym czytać... Wszystko było jedną wielką niewiadomą.

Od tej pory projekt został odwiedzony ponad 55 tysięcy razy i miał ponad 183 tysiące odsłon. Nigdy nie spodziewałem się osiągnięcia takiej popularności. W tej chwili codziennie odwiedzacie go 350-400 razy, co miesięcznie daje liczbę ponad 10 tys. odwiedzin, a liczba odsłon przekracza 40 tys.

Najwięcej, bo 462 odwiedziny miały miejsce 7 grudnia 2010, a namniej bo tylko 35 miało miejsce 14 sierpnia 2010 r.

Udział wzięło już 67 osób. Właściwie to 66 bo numeru 13 nie przyznałem w obawie przed pechem ;) A tak naprawdę to 68 bo raz przecież wystąpiły bliźniaczki, a raz mama Róża wystąpiła z córcią Gają :) Była też Magda w stanie błogosławionym ale nie jestem pewien czy mogę ją liczyć podwójnie ;)

Wygląda na to, że ani mnie, ani Wam czytelnikom, ani Wam uczestnikom projekt się nie nudzi. Wobec tego mam nadzieję, że rok później będę mógł napisać o kolejnych 67 czy 68 uczestnikach i podam Wam równie imponujące statystyki oglądalności.

Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że z pozoru z błachej kwestii jaką jest ubranie lub jego brak udało nam się uczynić pole do rozmyślań nad nami samymi, nad tym co nas otacza, nad społeczeństwem, w którym żyjemy. I z tych rozmyślań, mam nadzieję, wyniknie kiedyś coś naprawdę dobrego.

Pozdrawiam zarówno czytelników jak i uczestników, gdyż bez Was ten projekt byłby tylko wołaniem na puszczy, a nic tak mnie do pracy nad nim nie motywuje jak Wasza tu obecność.

Dziękuję Wam wszystkim
Arek

12 komentarzy:

  1. Gratuluję wytrwałości i życzę jeszcze lepszych statystyk w kolejnym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam nadzieje, że ten blog stanie się wielopokoleniowym blogiem. Tak, że za kilkadziesiąt lat Ci młodzi ludzie wystąpią tutaj już jako staruszki i opowiedzą nam czy coś w ich życiu zmieniło się do tej pory pod względem uniformów jakie noszą. To było super-chruper-fajowe. Mam nadzieje, że ten blog nigdy się nie skończy a autor kiedy już będzie stary i osiwiały i nie będzie już w stanie utrzymać aparatu w rękach przekaże go potomnym lub młodego zdolnego fotografa. Może doczekamy czasu kiedy cały wrocław a może cała polska znajdzie się na blogu. Wierze, że kiedyś będzie tutaj ponad tysiąc osób. Może do tego czasu również i ja się zdecyduje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przepraszam za składnię, ale zamyśliłem się :P

    OdpowiedzUsuń
  4. oby jak najwięcej tego typu projektów powstawało, takich które zmuszają do myślenia!
    Powodzenia Dziubecki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Anonimowy, dziękuję za optymizm. Ja zawsze będę mógł trzymać aparat w rękach ;)

    Ale nie myślmy o mojej starości, na razie doczekajmy następnej rocznicy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulację, jestem pełna podziwu. Od pewnego czasu odwiedzam tą stronę i muszę powiedzieć, że niejednokrotnie skłoniły mnie te historie do refleksji. To wspaniałe. Życzę dalszych sukcesów ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Więcej uniformów, wiecej nagród i więcej odwiedzających:) No i oczywiście Basi:P Projekt genialny, mam nadzieje, ze nigdy sie nie skonczy:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Arku, świetny pomysl i wykonanie - ascetyczne i jednoczesnie takie pelne w informację i obraz. Gratuluję i zazdroszczę, że to nie ja wpadłam na ten pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć, mam na imię Sally.  Mój narzeczony zerwał ze mną w zeszłym miesiącu. Było mi tak smutno, że całkowicie się zmieniłam, nie jadłam i z nikim nie rozmawiałam, dużo płakałam, byłam tak przygnębiona i zestresowana, że bałam się, że wyląduję w szpitalu z powodu całego stresu i depresji, aż pewnego dnia zaczęłam szukać w Internecie wskazówek, jak odzyskać ukochanego, ponieważ kocham go i bardzo mi na nim zależy, a ja po prostu chcę, żebyśmy byli razem jesteśmy parą i chcę, żebyśmy trwali wiecznie. Potem znalazłem potężnego rzucającego zaklęcia, zwanego LORD DAWN, jak  rozwiązał tak wiele problemów w relacjach i wyleczył tyle chorób. Następnie skontaktowałem się z nim na Whatsapp, LORD DAWN powiedział mi, że mój narzeczony wróci do mnie 24 godziny po tym, jak rzucił na niego urok, nigdy w to nie uwierzyłam, dopóki mój narzeczony nie zadzwonił do mnie i nie powiedział, że chce, żebyśmy wrócili i żyli razem szczęśliwie na zawsze, a teraz jesteśmy razem w pokoju i szczęściu, Am jestem teraz bardzo szczęśliwy, że LORD DAWN pomógł mi odzyskać moje finanse. Dziękuję bardzo LORD DAWN może również Ci pomóc, jeśli masz jakiekolwiek problemy w związku lub problemy chorobowe, skontaktuj się z nim na Whatsapp: +2349046229159
    E-mail:  dawnacuna314@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie zapraszam do komentowania jednakże komentarze wulgarne, złośliwe będą usuwane. Kochani, podpisujcie się :)