17 listopada 2011

106. Karolina, 27 lat, Zawiercie


Nagość nie jest dla mnie problemem, stan najbardziej naturalny i wygodny zarazem! Chętnie pozwalałam sobie na chwilę relaksu, chodząc nago po mieszkaniu... ale własnym. Teraz nie mam takiej możliwości za często, więc korzystam chociażby z sauny, gdzie można przez chwilę oddać się błogiemu lenistwu nago... :)
Pokochałam swoje ciało. Takie, jakim jest. Wiele lat trenowałam zawodowo, a to siatkówkę, a to fitness. Jest przyzwyczajone do wysiłku. Jest takim, jakie sama sobie stworzyłam. I nie jest doskonałe. Ale kocham siebie taką, jaka jestem. I już!

Lubię siebie w strojach kobiecych. Kobiecych, ale z pazurem. Spódniczka? Owszem, ale skórzana. Bluzka?? Najlepiej z dekoltem. I sukienki są kochane. Mało doceniane dzisiaj, bo kobiety pokochały wygodę jeansów :) Też je lubię... Najlepiej w zestawie z moją kurtką motocyklową i długimi kozakami :) Szaleństwo szmateksów to mój żywioł. Wyszperać, wyszukać perełkę za kilka złotych, wtedy dopiero jestem dumna i blada!
Uwielbiam buty. Na obcasie. Płaskie, balerinki i wizytowe. Klapki, kozaki, botki. Wszystkie, byle by ładne... Poczucie estetyki pozwala mi zapłacić za piękne buty tyle, co za czynsz... Mam pierdolca na punkcie butów? Zdecydowanie :)
No i najbardziej lubię RUDE. Moje włosy. Ale Rudy to nie kolor włosów, to charakter!!!

Nienawidzę za dużych, workowatych ciuchów. Bluz, w których nie wyglądam, a po prostu się chowam... Swetrów jak namioty... Gatek- bokserek... Niby wygodnie, bo luźno, jednak kompletnie nie w moim stylu. Żadne róże, błękity, plastiki też nie wchodzą w grę... No i hit ostatnich sezonów – białe buty... najlepiej kozaki. Albo złote kowbojki. Widziałam na ulicy. Prawie się przewróciłam.