Nagość, mimo bycia nią bombardowanym, wywołuje we mnie odczucie wstydu. Być może nie mimo, lecz właśnie dlatego. Moja nagość jest przewrotna – bezczelna w swojej oczywistości i zarazem nieśmiała, choć nie niewinna. Pełni rolę kostiumu odwracającego uwagę od najskrytszych myśli, choć nie potrafi zamaskować cech charakteru.
Lubię nonszalanckie łamanie konwencji, których jednak jestem świadoma – liczy się frajda. Klasyka tak, owszem, ale tylko z przymrużeniem oka i bez ślepego hołdowania.
Nie lubię (oj, bardzo) wymuszonej kobiecości. Pewne stroje mają nadawać nam atrybuty, określać to i tamto... Akurat ja jestem dziewczynką uwięzioną w ciele dość kobiecym i i nie znoszę przypisywania mi także kobiecego stanu świadomości, a więc i tych śmiesznostek niby jej wtórujących, jak szpilki, rajstopy, czy sukienki. A fu!
7 komentarzy:
Fajnie, że wróciłeś! Nadal masz "nabór" do zdjęć? :)
Dlaczego znak wodny pojawił się w tak ciekawym miejscu...
Oczywiście, że mam. Wszyscy chętni mogą się zgłaszać na podany adres e-mailowy :)
@Zygmunt
miałem napisać to samo ;)))
A.
Rozumiem, że najważniejsze w tym wszystkim są „ciekawe” miejsca. :)
A ja nie do Arka pisze a do mojej ulubionej JAGODY:-)
Cieszę się, że jestes moja koleżanka z tych fascynujących Uniformów, no i podobaja mi sie Twoje odpowiedzi na zadane tematy;-)
Jagoda śliczne zdjęcia ...wyglądasz na lekko poddenerwowaną, a wyszłaś fantastycznie:)
Prześlij komentarz