
Nagość jest dla mnie sztuką, o ile nie jest moja. Nadzy ludzie mają w sobie jakieś szczególne piękno, zarówno kobiety jak i mężczyźni. Często wyglądają lepiej bez ubrania niż w źle dobranych ciuchach. Moim zdaniem każdy powinien dbać o swoje ciało, ale nie zapominać również o sferze duchowej i intelektualnej. Sesję zdjęciową traktuję jako rodzaj terapii. Jeden ze sposobów na zaakceptowanie siebie. Obiektywnie nie uważam by moje ciało było „wybrakowane”, ale jakoś nie mogę się przemóc, żeby powiedzieć sobie: Hej! Wyglądasz dobrze! Zawsze wstydziłam się małych piersi i dużej pupy. Przeglądając teraz moje zdjęcia wiem, że czeka mnie duuużo ciężkiej pracy w akceptowaniu siebie, ale pierwszy krok już robiony :)
Lubię rzeczy wygodne i praktyczne, a jeśli jeszcze są ładne, to już super. Dobre jeansy to podstawa. Prowadzę aktywny tryb życia. Zawsze powtarzam, że na dobre samopoczucie potrzebny jest ruch i czekolada. Uwielbiam góry. Staram się przynajmniej raz w roku, chociaż w jeden weekend być na szlaku. Wygodne buty, plecak i jazda! Chodzenie po górach to trochę jak pokonywanie swoich słabości. Nagrodą są piękne widoki i ogromna satysfakcja. Lubię spotykać niepoprawnych optymistów. Są dla mnie źródłem energii, choć zupełnie ich nie rozumiem. Lubię wiosnę, kwiaty i burze w nocy. Lubię słuchać śpiewu ptaków i spać w dzień. Lubię mój wisiorek z żółwiem morskim i kolczyki z motylkami.
Nie lubię nietolerancji. Drażni mnie ocenianie ludzi według ich narodowości, religii, płci, rasy itd. Każdy człowiek jest równy i ma prawo do inności. Jedynym kryterium oceny powinny być czyny. Nie lubię kłamstwa, szczególnie wtedy gdy naprawdę nie ma to najmniejszego sensu. Tylko można się zaplątać w wymyślonych historyjkach i utrudnić życie sobie i innym. Nie lubię nadmiernej świętoszkowatości. Dla mnie jest nienaturalna, chyba że wynika z wyznawanej i przede wszystkim praktykowanej religii. Nie lubię za krótkich koszulek, które skurczyły się po kilku praniach. Jeśli miałabym ochotę chodzić z nerkami na wierzchu to założyłabym specjalną do tego bluzeczkę. Rajstopy? Tylko nie to! Albo krok w kolanach albo można je podciągnąć aż po żebra. Nie mam nic przeciwko eleganckim, formalnym strojom. Za to jestem wrogiem butów na obcasach. Gdyby tylko można było chodzić w tenisówkach do białej koszuli i spodni w kantkę...