
Nago. Pokochać siebie to zaakceptować siebie, w tym także własną Cielesność. W pewnym okresie miałem problem z zaakceptowaniem swojego ciała... Przy pędzącym konsumpcjoniźmie mediów i kreowanym przez nie błędnym i płytkim ideale męskiej sylwetki, bardzo łatwo popaść w kompleksy. Na szczęście ktoś mi pokazał, że moja szczupłość jest wielkim atutem w świecie modelingu. Brak kolejnych warstw mięśni, tłuszczu pozwala mi spełniać najbardziej chore wizje artystów fotografików, opiewające ludzką mroczność i ułomność.
Sam akt nigdy nie był dla mnie problemem, wiedziałem że pozując jestem tylko mięsem, przedmiotem który jest tematem zdjecia. W dzisiejszym świecie coraz bardziej zdominowanym przez usługi wszystko jest produktem. Ja jestem Produktem. Moje ciało jest Produktem.
Lubię. Często zazucano mi narcyzm, bezktytyczność i zadufanie w stosunku do własnej osoby. Wynikały te opinie, głównie z czegoś bezcennego co dobrze by każdy człowiek posiadał. Tą bezcenną rzeczą jest świadomość własnego ciała i świadomość tego co podkreśla nasze atuty.
Tak. Jezeli powiesz mi że świetnie wyglądam, powiem dziękuję... WIEM. Uwielbiam dobrze wyglądać, uwielbiam podkreślać swoją indywidualność. Lubię elegancję podpartą nutką ekstrawagancji. Bo wiem, że zapadam w pamięć i znam moc rozpoznawalności.
Nienawidzę. Słowo "nienawidzę" troszkę mnie deprymuje, bo raczej staram się unikać emocji, które wyczerpują mnie emocjonalnie. Nazwałbym to raczej "dyskomfortem ubioru". Nie lubię, źle się czuję jako lalka. Irytuje mnie gdy Projektanci i Wizażyści, których gust i bardzo względne poczucie estetyki, dyktują mi jak mam wyglądać. Jest to chyba jedyny minus wykonywania zawodu Modela. Gdy ktoś obwiesza Cię szmatami, które sprawiają, że wyglądasz niekorzystnie, że czujesz się źle i doskonale wiesz, że jest to w złym guście i smaku. Nie masz na to wpływu, nikt nie pyta Cię o zdanie. Jesteś Produktem... co gorsza bardzo złej jakości.