17 marca 2010

20. Natalia, 21 lat, Wrocław

Nago lubię przebywać ze swoim chłopakiem. Nie przypominam piękności urodzonej w Photoshopie, ale lubię swoje nagie ciało i nie zadręczam się myśleniem o skórce pomarańczowej na udach. Gdyby mi tam urósł kaktus, to na pewno bym się przejęła. Mój chłopak zawsze powtarza, że kocha mnie taką jaką jestem. Dzięki jego zapewnieniom dobrze się czuję w swojej skórze i chętnie bym pozowała do aktów, gdyby nie... on. Jest pod tym względem bardzo zazdrosny, nie może znieść myśli, że inny mężczyzna (nawet fotograf) będzie mnie oglądał w stroju Ewy. Szanuję jego uczucia, dlatego nie zapozowałam nago. Trochę żałuję, ale chociaż pod jednym względem muszę być grzeczną dziewczynką.

Lubię być sobą. Po prostu. Wydaje mi się, że znalazłam własny styl, na który złożyły się czarne ciuchy, kolczyki, kolorowe włosy. Jest mi dobrze ze sobą, nie muszę nikogo udawać pod względem stroju i zachowania. Gwiżdżę na modę i konwenanse. Lubię zwracać na siebie uwagę i często spotykam się z pozytywną reakcją. Niestety, bywało też że ściągnęłam uwagę mniej przychylnie nastawionych osób. Głównie z tego powodu zrezygnowałam z chodzenia po Wrocławiu w 20 centymetrowych koturnach (ciężko w nich wziąć nogi za pas). Dlatego bardzo miło wspominam pobyt w Niemczech, gdzie mało kto ocenia po wyglądzie, a zaczepki się nie zdarzają. W Polsce często spotykam się z szufladkowaniem ludzi, nadawaniem im etykietek. Przez to, że wyglądam inaczej, muszę się dwa razy więcej starać aby udowodnić swoją wartość. Jednak brak tolerancji, konserwatywność otoczenia, czy krzywe chodniki to nie powód, by zrezygnować z bycia sobą.

Nie lubię, wręcz nienawidzę strojów formalnych. Organicznie nie cierpię białej koszuli, która jest dla mnie synonimem dopiętej na ostatni guzik formalności. Zwykle należy się ubrać w białą koszulę w sytuacji z definicji stresującej – na egzamin, rozmowę o pracę, do urzędu. Ja mam wtedy podwójny stres – ,,sytuacyjny” i związany ze strojem. Czuję się jak włożona w czyjąś skórę, wszystko mnie uwiera, nie poznaję się w odbiciach. Oczywiście, mam na to sposoby. Białą koszulę zastępują czarną i nie żałuję dodatków w moim stylu. Od razu lepiej mi się zdaje wszystkie egzaminy :)

3 komentarze:

dziuraway pisze...

ech, z facetami tak bywa... ale kobiety również są zazdrosne. Ważne by zazdrość nie była chorobą.
A pomysł z kartonem świetny!

DMS pisze...

Chciałem tylko napisać, że obejrzałem wszystkie zdjęcia z tego bloga (który nawiasem mówiąc jest bardzo inspirujący, gratuluję pomysłu autorowi) i muszę przyznać, że Natalia sprawia wrażenie osoby najbardziej przyjaznej i jednocześnie interesującej. Tak jakoś poczułem potrzebę napisania tego, od razu gdy zobaczyłem jej zdjęcia. Dziękuję, że mogłem wyrazić swoją opinię. Jeszcze raz uznanie dla autora wszystkich zdjęć.

Arkadiusz Wojciechowski pisze...

Dzięki wielkie. Pozdrawiam :)