2 maja 2011

86. Sławek, 24 lata, Bolesławiec


Nagość. Jest tym co czasem lubie i tym przed czym czasem uciekam. Była kiedyś sesja nago. Pierwsza i póki co ostatnia. A teraz jak jest? Sam nie wiem. Jestem na pewno inny. Wstydzić się czy nie? Lubię być facetem i to pokazywać, ale nie każdemu. Są przecież granice. Ok, rozebrałem się. Jest zdjęcie. To nie znaczy, że tak jest w życiu – powiesz „rozbierz się” i to zrobię. Sto milionów razy się zastanowię, potem pomyślę i coś odpowiem. Co? Nie wiem, bo nie znam cię, tak jak ty nie znasz mnie. Lubię jak ktoś coś o mnie wie i wtedy powie. Nie lubie być wyzywany od bezmózgich debili, którzy pokażą dupę i myślą, że laski na niego lecą. O nie! Stanowcze nie! Czasem wolę pogadać. Czasem wolę nie mówić. Tak jest i tym razem. O! Chociaż może czapejka do tego? :)

Lubię.
Kocham wręcz śmiech. Bardzo dobrą muzykę, która poprawia mi nastrój lub go reguluje. Uwielbiam różnokolorowe ubrania, najlepiej z jakimiś nadrukami, których wcześniej nie spotkałem. Dlaczego? Żeby za każdym razem uśmiechnąć się wkładając coś na siebie. Od razu człowiek wie, że nie jest zwykłym iksem w szarym społeczeństwie. Lubię się ruszać, robić coś, być aktywnym, fizycznie i psychicznie. Lubię spotykać się z moimi przyjaciółmi. Raz jeżdżąc na rolkach, relaksując się, innym razem skacząc w upalne lato do jeziora. Lubię być uśmiechnięty. Być niezależny. Uwielbiam satynową pościel. Dziwne, lubię kłucie igły podczas robienia tatuażu. Lubię kobiecą rękę na plecach.

Nie lubię.
Nie znoszę marynarek, starych swetrów i sztruksów, przypominają mi o dziecięcych czasach, które nie wspominam za dobrze. Zielona marynarka? Proszę cię, dla klauna! Nie dla prezesa. Tak. Nie mam dobrego kontaktu ze swoim tatą. No może czasem. Jak coś chce. On. Sztruksy prowadzą do moich mdłości. Szerokie, takie dziwne. Tragedia. Nie cierpie ich wyglądu i uczucia gdy mam je na sobie. Ubieram, owszem, ale w ostatecznej ostateczności. Raz na ruski rok. Marynarka i sztruksy. Nie chcę tu zostawić swojego obiadu. Sorry.
Nie lubię być bez pracy. Nie mieć do kogo się odezwać. Nie cierpię zimna w domu. Nie lubię, nienawidzę, obchodzę wielkim łukiem temat śmierci, uciekam od niej jak się da - myśleć o niej? Masz jakąś fobię, ale taką na maxa? To wiesz co czuję. Niestety wynik traumy. Nie wiem dlaczego się tym dziele, ale może kiedyś ktoś mnie z tego wyciągnie. Nie lubię przegrywać w przypadku, gdy powinienem wygrać, a przez głupi fart losu zostaję najgorszym przegranym, wyszydzanym przez resztę - to chyba przez szkołę. Nie cierpię uczucia niemocy, pustki, niemożności zrobienia, pomyślenia, działania, zaprzestania. Nie lubię gdy ktoś wysuwa różne wnioski patrząc na mnie lub na jedną rzecz, którą zrobiłem lub też nie.

16 komentarzy:

wanilianna pisze...

Ładny pan:-)

aga pisze...

nie dosc ze ladny Pan to jeszcze "lubię kłucie igły podczas robienia tatuażu" - to z kolei lubie ja. a nawet uwielbiam! :) hmm i lubie trzymac reke na meskich plecach ... :)
goraco pozdrawiam! :)

Karolina pisze...

Dziwnie dużo panów ma awersję do garniturów. Padają wtedy argumenty, które łatwo jest obejść albo wyeliminować. Dlaczego?
Karolina.

Anonimowy pisze...

uniform rewelka a opis super-pomysł na prawde trafiony w 10!
Joanna

Arkadiusz Wojciechowski pisze...

@Karolina
W jaki sposób obejść albo wyeliminować? Napisz coś więcej. Ja też nie przepadam za garniturami i ciekaw jestem Twoich argumentów. Nie wyobrażam sobie, że garnitur może stać się wygodny i komfortowy. Mam jeden, który jest naprawdę dobrze na mnie skrojony ale to powoduje jedynie, że go akceptuję na kilka godzin. Nic więcej :)

Marta pisze...

Sesja standardowa tzn. jak zwykle: na luzie, ze złożonymi rączkami, w garniturze, ale naturalnie to wyszło, bez przegięcia i to na plus. Za to komentarz do zdjęć rewelacyjny, taki spontaniczny, otwarty... tak bardzo mi się spodobał(i komentarz i sam Pan Sławek), że po raz pierwszy chwyciłam za klawiaturę i skomentowałam post, chociaż bloga obserwuję już od dawna. Pozdrawiam ;)

Anonimowy pisze...

opis mi się podoba choć muszę przyznać, wielka szkoda że wiele osób ma podobne upodobania i awersje do różnych rzeczy, a przede wszystkim ubrań. ciekawiej było by spoglądać na osobę z fotografii gdyby przedstawiały coś innego niż X ludzi wcześniej. odczuwam przez to lekki brak wyobraźni lub obojętność co do wyróżnienia się z tłumu szaraków. fajna koszulka, lubię 8bit i także mam nadzieje, że nie jest noszona tylko dlatego że (z pewnością) jest kolorowa?

pozdrawiam
Paulina

Karolina pisze...

Drogi Arku.

Dobór dobrze uszytego garnituru jest jakimś zaleczeniem wad. Wygodę noszenia, unikatowy styl a nawet indywidualizm można osiągnąć stosując różne materiały i fasony - dla zainteresowanych są przecież nawet "sportowe" kroje. Nie trzeba rezygnować całkowicie z elegancji tylko dlatego, bo słowo garnitur wywołuje dreszcze.

PS. A nad wyższością marynarki nad wymiętym podkoszulkiem lub bluzą dresową nie ma co dyskutować :P.

Arkadiusz Wojciechowski pisze...

Tym niemniej żaden garnitur nie będzie elastyczny. A brak tej elastyczności powoduje ograniczanie ruchów, czego niektórzy tak bardzo nie lubią. Wymięty podkoszulek może nie wygląda najlepiej ale w kwestii wygody żaden garnitur nie jest w stanie mu dorównać ;)

Adullamita pisze...

Ooo! Wow! Jaki fajny blog! ;)
Mam nadzieję, że projekt będzie trwał :)
Pozdrawiam gorąco!
Adullamita

Anonimowy pisze...

Z garniturem jak ze szpilkami - niekonieczne wygodne, ale dobrze dobrane dodają seksapilu, więc warto czasem założyć ;)
Fajny uniform, przyjemnie się kolegę czyta :)
Pozdrawiam fotografa i fotografowanego
Natalia

Arkadiusz Wojciechowski pisze...

Nie od dziś wiadomo, że to co wygląda najlepiej jest jednocześnie najmniej wygodne.

Pozdrawiam Natalię :)

Sławek pisze...

Witam,
dziękuję serdecznie za komentarze :)
Co do garnituru, to fakt, dobrze skrojony, bardzo dobrze wygląda, a mogę powiedzieć, że i ja się w nim dobrze czuję.
Ale małe sprostowanie, bo ja nie mówiłem nigdzie o garniturze, tylko marynarkach, 'różnowzorzastych', różnokolorowych :) Wiem, rozumiem, marynarka jest również w garniturze, ale chodzi tu tylko i wyłącznie o tą, osobną część garderoby niezwiązaną z garniturem ;)

Sławek

NieWrzos pisze...

Panie Sławku! Bardzo ciepły, mimo wszystko optymistyczny i nad wyraz szczery stosunek do życia. Celny komentarz Pani Natalii: ...z garniturem jest jak ze szpilkami... Jak chodzi o temat śmierci, to jest to problem naszych czasów - unikamy tego tematu, traktując go, jak swoiste tabu. Uważam, że śmierć jest elementem naszego życia, czy tego chcemy, czy nie, i nie należy się jej bać. Niestety trzeba przemóc się w sobie i zmienić podejście, czego Panu serdecznie życzę!

pomi pisze...

podoba mi się szczerość Twoich wypowiedzi:)

Anonimowy pisze...

Chyba najbardziej w tym blogu lubię te opisy, które czasem nie mówią nic, a czasem nasuwają mnóstwo przemyśleń, tak jak te p. Sławka. Podoba mi się ten pozytyw płynący z bloga - pozdrowienia dla fotografa i p. Sławka.

Agata