12 kwietnia 2011

83. Karolina, 25 lat, Świnoujście


Nagość jest dla mnie wielopłaszczyznowa. Może być narzędziem lub przedmiotem. Kojarzy mi się z manekinem, niesamowicie sztywnym obiektem, który można dowolnie ustawić i pokazywać. Jest bezosobowym argumentem w szerokim temacie aktu, dlatego nie wiążą się z tym moje osobiste kompleksy ani uczucie wstydu.
Ta naprawdę prywatna nagość jest moimi wszystkimi dysonansami na osi realność – wyobraźnia. Jest tym wszystkim czego się wstydzę i czego mi brakuje. Są to też wszystkie uczucia i reakcje, które łatwiej jest schować i kontrolować kiedy reszta też jest ukryta.
Nagość może też być prawdziwą wolnością. Jest to strój, w którym mogę chodzić po domu, odpoczywać i spać. Jest oznaką komfortu i bezpieczeństwa, pełną swobodą.

Lubię swoją pracę i wymagania jakie przede mną stawia. Jako inżynier muszę być poukładana i pewna swoich decyzji, więc wybieram ubrania, które dodają mi odwagi. Lubię podkreślać walory swojego ciała i czuć się atrakcyjnie w tym co noszę, nawet, jeżeli wygląd muszę okupić wygodą. Uwielbiam wszystkie eleganckie i obcierające koszule, dekolty, marynarki i ołówkowe spodnie. Najbardziej jednak lubię ubierać się prosto i nowocześnie. Czarne legginsy, szorty, prosta bluzka lub sweter o ciekawym kroju. Koniecznie wysokie obcasy. Bez zbędnego bałaganu, dodatków, z ograniczoną ilością elementów i warstw. Wewnątrz jednak mam sporo swojego bałaganu, który uwielbiam tym bardziej im więcej porządku muszę utrzymać na zewnątrz.

Nie lubię. W garderobie - biżuterii, tipsów, apaszek, opasek, broszek. Obwieszania się jak choinka nic nie znaczącymi i często niewiele wartymi błyskotkami. Łańcuszkami, które są niesamowicie niepraktyczne. Pierścionkami, które przeszkadzają pisać i męczą palce. Kolczykami, które deformują ciało. Obowiązkowych dodatków dla eleganckiej kobiety.
W wyglądzie - dopasowywania. Do matrycy, która wykształciła się w popkulturze i której marginalna ilość ludzi jest w stanie sprostać. Sam wzorzec nie jest zły, niedobre jest pożądanie, jakie wywołuje. Chęć upodobnienia się do niego jest zakorzeniona tak głęboko, ciężko się od niej uwolnić. Tym ciężej, im łatwiejszy jest dostęp do tych wszystkich narzędzi, które pozwalają nam modyfikować swoje ciało. Operacje plastyczne, programy komputerowe, wirtualna rzeczywistość i awatary – wszystko pomaga zagubić się w poszukiwaniu powierzchownego piękna, pozornie likwidując pierwotne wartości stałe i ograniczenia.

10 komentarzy:

Lederg pisze...

Witam,
Powiem prosto z mostu: jestem pod wielkim wrażeniem. To jest jeden z najlepszych tryptyków na tym blogu z powodu podejścia pani Karoliny do kwestii nagości. I choć emocje pojawiły się na środkowym zdjęciu (uśmiech) co w pewien sposób "uczłowiecza" sam "przedmiot ciała" to i tak jest naprawdę super. Podejście do nagości pani Karoliny uważam wg. swoich poglądów za bardzo dojrzałe (nagość to nie tylko gołe ciało).

Pozdrawiam,
Lederg

pinupcandy pisze...

Wow, świetna analiza. Gratulacje.

Anonimowy pisze...

Gratuluję podejścia do zycia i do swej nagości!

Anonimowy pisze...

Wspaniale czytać i oglądać. Zazdroszczę niesamowitego podejścia i ogólnie jestem pod wrażeniem. Dziękuję za takie wpisy! pozdrawiam gorąco
Monika

Anonimowy pisze...

podoba mi się :) świetne podejście.
no i miło że zachodniopomorskie się pojawia :D

pozdrawiam
Paulina

NieWrzos pisze...

Niestety... mój komentarz będzie podobny do powyższych! :-) Bardzo dobre podejście do siebie i życia! Piękno tkwi w prostocie i szczerości wobec siebie, a nie w zazwyczaj zbędnych dodatkach do życia przesłaniających nasze prawdziwe ja.
Szczerze gratuluję pani życiowemu partnerowi!

Anonimowy pisze...

Zazdroszczę Karolinie, że ze swoją nagością nie musi się kryć w Świnoujściu :) wolność odkryta za każdym codziennym zejściem na plażę :)

Anonimowy pisze...

Świetne piersi i muszelka. Oj przyssałbym się do niej... :) Jesteś piękną kobietą!

Arkadiusz Wojciechowski pisze...

8-O

:-)

Qba pisze...

Po prostu kobieta cudo. Niesamowicie piękna. No i w kwesii nagości zgadzam się z Panią pani inżynier ;P