Nagość. Nie będę opowiadał o dojrzewaniu... może powiem tylko, ze byłem niewysoki i dziecinnie wyglądałem jako nastolatek. Odkąd skończyłem mniej więcej 20 lat zapomniałem o tym nastolatku. Jako student ASP, czasem pozowałem nago swoim koleżankom i kolegom. Czułem się zupełnie naturalnie. By opowiadać o człowieku trzeba akceptować całą jego osobę... także fakt, ze jest ssakiem :-) By być sobą... podobnie. A potem, przez wiele lat spędzałem wakacje nad morzem... na plaży, na piasku... w rodzinnej i przyjacielskiej grupie nagich ludzi. Były tam kobiety, mężczyźni, dzieci, matki, ojcowie, bracia, kuzynowie, psy... do dzisiaj nie lubię mieć majtek na plaży! Powiem też szczerze... nago wyglądam nieźle... takie skromne stwierdzenie :-) Ale myślę, że to zasługa zdrowego trybu życia... polecam: Jem co lubię, piję co lubię, palę bo lubię... żadnych sportów, poruszam się tylko samochodem i mam siedzącą pracę.
Jeśli zaś chodzi o pozowanie nago... jestem tu przeciwnikiem kastrowania mężczyzn na zdjęciach! FACECI POWINNI MIEĆ FIUTA!!! Mowię tu o naturalnych ujęciach mężczyzny w roli, dosyć zresztą rzadko mu nadawanej... w roli Człowieka.
Lubię... i to można zobaczyć na wielu zdjęciach... lubię kapelusz. Nie jest on dla mnie ciepłym nakryciem głowy... to jakiś mój symbol luzu, zabawy, spektaklu! Noszę go zawsze w czasie wakacji, podróży... lub na sesjach. I lubię marynarkę... szczególnie tę jedną, czarną, sztruksową, miękką i luźną, a do tego cała reszta, też zazwyczaj czarna... pasuje to do mojej białej brody. Lubię też krawaty, nie by je używać na codzień.... kolekcjonuję je. Różne wzory, różne kolory, karnawał ....szukam w lumpexach takich bardziej oryginalnych, pięknych choć niepraktycznych... często śmiesznych. Jeśli już, wychodząc na jakąś bardziej oficjalną imprezę, zakładam krawat z mojej kolekcji... spotykam sie często z podziwem, zwłaszcza młodych kobiet :-) Mówią: Twój krawat jest... odlotowy, zajebisty, śliczny, cudny. Lubię wino i lubię dużo palić.
Nienawidzę. Nie znoszę paradować w Majtkach, Kapciach i Pidżamie. Kapcie zwane też pantoflami, bamboszami, wsuwkami. Więc śpię nago... tak, jak jestem na plaży. Nie daj Boże być w szpitalu... tam wymagają pidżamy... więc w szpitalu, z upokorzenia i rozpaczy, już po 2-3 dniach... umrę! Więc oto ja.... w majtkach, slipach plażowych lub bieliźnianych... nie, najlepiej będzie w pidżamie... ale musi być ona typowa, właśnie szpitalna. Ma być tak okropna, jak sie tylko da. Było o nią trudno, ale udalo mi się wypożyczyć ze szpitala wojskowego. Mam też taką jedną wyjątkową, tę lubię.... jest czarna, w delikatny, jasny prążek... to jakby lekki garnitur, pasuje nawet do białej koszuli... ale nie dam sie w niej sfotografować w tym temacie :-)