7 stycznia 2011

65. Barbara, 21 lat, Wrocław

Nagość. Potrafię pokazać cycki na imprezach, wystawić przez okno samochodu swój zacny tyłek i po domu dreptać mokra z obnażonym pępkiem po domu, kiedy to znowu zapominam ręcznika. Na szczęście wtedy nie ma moich trzech współlokatorów, mężczyzn w domu. Bo przed nimi nie lubię być nago. Przed sobą mogę, przed aparatem też mogę, przed kochankiem jak najbardziej mogę. Acz popadam z nagością w skrajności w skrajność. Wszystko zależy od moich nastrojów, no nie jestem jakoś specjalnie humorzasta, ale ten rudy typ tak ma. Ja tak mam. Czasem po prostu nie pokażę cycków i już. A jak nie trzeba to pokażę, o tak mam z nagością. Strasznie miło mi wtedy.

Lubię kawę bez cukru, kota Patata, swoją pracę (konsultantka telefoniczna), być fotopsują, rozmawiać z pewnym poetą i prozaikiem, czesać się w kitkę i malować paznokcie na niebiesko. Papierosy, czerwone, grube. Literaturę na świecie. Sowy i pingwiny. Jeździć stopem, dźwięk tamburyna, legnickie spektakle i kolczyki peruwiańskie.

A żeby to wszystko jakoś mieć wsobnie, co się lubi, to trzeba być w czymś wygodnym, no i trochę kolorowym i nie. Bo no tak to jest, że jak wygodnie, to nic nie ciśnie, nie przeszkadza w kiepowaniu do kubka po kawie czy rozkładaniu się do przyswajania dobrej lektury. No tak to jest, że jest luźno, to dobrze. Jest kolorowo, to jeszcze lepiej. Nie zwracam strojem na siebie uwagę na siłę, po prostu tak mi jest dobrze i już. Właśnie tak, w tym stroju.

Lubię tak strasznie, strasznie wiele rzeczy, spraw, ludzi.

Nie lubię kawy z cukrem. Papierosów, mentoli cienkich i węży.

Tę sukienkę zaprojektował mój przyjaciel, ale to nie o to chodzi. Przyjaciela lubię, ale to zawsze tak jest, że faceci to małą czarną i wtedy im się podoba, ochy i achy. A jak im się pokażę inaczej, czyli tak jak lubię, to już im się nie podobam. Tylko muszę być tak, dziewczęco, stroić się a ja taka nie jestem. Wymuszany dla mnie styl żebym była ładna dla czyichś oczu, to nie dla mnie. Bo po co, skoro mnie tak jest źle. W środku.

Nie lubię tak i już.

10 komentarzy:

wanilianna pisze...

mimo wszystko nie rozumiem tego środkowego zdjęcia;-)

Arkadiusz Wojciechowski pisze...

Zwróć uwagę na rozcięcie na dole ;)

wanilianna pisze...

No zwróciłam właśnie, ale nadal nie rozumiem:-). Wywnioskowałam tylko, że jest to sweter założony "do góry nogami" - nie wiem co ma wspólnego z nagością:-)
Jeśli ktoś mnie oświeci będę bardzo usatysfakcjonowana:-)

calypso pisze...

dla mnie ta nagosc jest zaczepna, kaprysna, tak jak mowi o sobie sama modelka. sweter jako nagosc - dobry przerysowany wzorzec waginy - tak to dla mnie plastycznie wyglada. Barabara na tym zdjeciu doskonale sie bawi ta przenosnia. tak ja to widze.

Arkadiusz Wojciechowski pisze...

Właściwie to pierwsza niegoła golizna do jakiej dopuściłem na blogu. Zwykle na środkowym zdjęciu ubrania były całkowicie zabronione, jednak tym razem pomysł mnie urzekł.

wanilianna pisze...

Dziękuję calypso - to mnie przekonuje:-) No Arek - sama uważam, że ukazywanie "nagości" powinna łamać stereotypy - pokazanie się bez czegokolwiek na sobie nie oznacza nagości samej w sobie. Np. uważam, że kobieta w bieliźnie już pokazuje więcej, aniżeli bez niej...:-)
Teraz mogę śmiało napisać, że podoba mi się ten projekt bez dwóch zdań :-)

Ja, Baśka pisze...

totalnie pokręciłam czasem nielogicznie tekst, ale to całaja w wypowiadaniu się :) cieszę się, że zrobiłam ten uniform! dziękuję i pozdrawiam!

wanilianno, bo własnie o to chodzi. nie wstydzę się siebie, nagości nie mam z tym problemu, zresztą pozuję do aktów. i mam własnie do tego takie podejście. jest mi z tym luźno. jak w swetrze :)

wanilianna pisze...

Super Basiu! :-) Jak już chyba wspomniałam - świetny uniform:-) Pozdrawiam cieplutko:-)

Rafał B pisze...

ciekawym tylko, jakiego obiektywu używasz?
chodzi mi o długość ogniskowej

Arkadiusz Wojciechowski pisze...

Mam dosyć ciasno i niewielkie odejście więc ustawiam zwykle pomiędzy 60, a 70 mm. Wg wszelkich prawideł powinno być 85 mm, a nawet 105.